Naszym celem jest utrzymanie się w czwartej lidze - wywiad

Utworzono: 06-08-2020

Jak pan ocenia przygotowania do rozgrywek sezonu 2020/2021?

Zajęcia wznowiliśmy 3 czerwca. Trenowaliśmy przez pierwszy miesiąc cztery razy w tygodniu. Ostatnio odbywamy trzy jednostki. Do tego dochodziły gry kontrolne. Pracowaliśmy, jak zawsze, w bardzo trudnych warunkach. Garczegorska "Sahara" (tak nazywane jest boisko w Garczegorzu - dop. red.) jest w fatalnym stanie. Frekwencja na zajęciach dopisywała, choć zdarzały się absencje. Ale na amatorskim poziomie trzeba się z tym liczyć.

Ile Anioły zaliczyły gier kontrolnych i jakie były ich rozstrzygnięcia?

Rozegraliśmy osiem sparingów (4 zwycięstwa, 2 remisy, 2 porażki). Nasze wyniki: z Jantarem Ustka 1:1, z Kaszubskim Towarzystwem Sportowo-Kulturalnym Wikęd II Luzino 4:2, z KTS-K Wikęd Luzino 3:1, ze Stolemem Gniewino 1:1, ze Spartą Sycewice 0:3 i 3:2, z Zenitem Łęczyce 1:2 i z Błyskawicą Reda 3:2.

Jakie wnioski wyciągnął pan z tych sparingów?

Szukaliśmy przede wszystkim optymalnego sposobu gry oraz rozwiązań taktycznych, które pozwolą nam zdobywać punkty na czwartoligowym poziomie. Różnica między słupską klasą okręgową, a czwarta ligą jest bardzo duża. Dlatego musieliśmy wiele zmienić, jeśli chodzi o założenia taktyczne. Poza tym obserwowałem przydatność zawodników na poszczególnych pozycjach. Już wykrystalizowała się pierwsza jedenastka na inaugurację sezonu 2020/2021.

Pan próbował wielu ustawień w meczach towarzyskich. Jakie będą rozwiązania taktyczne związane z młodzieżowcami i na jakich graczy młodego pokolenia pan najpewniej postawi?

Pozyskanie młodzieżowców było dla nas priorytetem. Na początku czerwca mieliśmy ich tylko dwóch. Ostatecznie w kadrze znalazło się pięciu graczy o tym statusie. Garczegorze nie jest atrakcyjnym kierunkiem. Bazujemy na zawodnikach związanych z Aniołami od lat. Tym bardziej cieszy, że udało się przekonać kilku młodych chłopaków do gry w klubie. W meczach kontrolnych podstawowymi zawodnikami byli: Filip Tomasiewicz (wychowanek) i Hubert Syldatk (przybył z Bytovii II Bytów).

Kogo zabraknie w drużynie z poprzedniego sezonu, a kto z nowych graczy przywdzieje strój Aniołów?

Z gry zrezygnował tylko Kamil Setny. Jeszcze przez jakiś czas nie będę mógł korzystać z usług Michała Fudali (sprawy prywatne) i Krystiana Czerwionki (kontuzja). Obaj pozostają naszymi zawodnikami. Nowe twarze to: wspomniany Hubert Syldatk (Bytovia II), Szymon Pawlik i Tomasz Godula (obaj z Chrobrego Charbrowo), Damian Wojda (z Raduni Stężyca). W kręgu naszych zainteresowań pozostaje jeszcze dwóch- trzech piłkarzy. Czy do nas trafią? Najbliższy czas pokaże.

Kto w pana drużynie jest największym pracusiem?

Tego lata to zdecydowanie Filip Tomasiewicz. Ten 20-latek nie opuścił żadnego treningu, ani gry kontrolnej (łącznie zaliczył 34 jednostki!). Pracowitością i niemal 100% frekwencją wyróżnili się też: Marcin Staszczuk, Mateusz Mayer i Hubert Syldatk.

Największy atut zespołu to...

Wyrównana kadra. Poza tym zespołowość i odpowiedni balans między doświadczeniem, a młodością.

Jak ocenia pan terminarz?

Czasy mamy niezwykłe. Podobnie jest z terminarzem. Pierwszy raz spotykam się z sytuacją, w której między drugą a czwartą kolejką rozgrywamy trzy mecze na wyjeździe, a następnie mamy cztery spotkania pod rząd u siebie. To absolutny ewenement. Analizując jednak cały terminarz, jest on sprawiedliwy. Każdy zespół rozegra dziesięć meczów na własnym boisku i dziesięć w roli gościa.

Jaki zostanie postawione zadanie dla tegorocznego beniaminka z Garczegorza na koniec czwartoligowej batalii?

Nie oszukujemy się. Naszym celem jest utrzymanie w tej lidze. Jeśli uda nam się ugrać coś więcej (środek tabeli, miejsce w górnej połówce), czego nie wykluczamy, będziemy mieć wielką satysfakcję.

Kto panu pomaga w pracy treningowej i organizacyjnej?

Przede wszystkim trener bramkarzy Piotr Leyk. Coraz większą pomocą służy też doświadczony zawodnik Grzegorz Smolarek. Kwestiami organizacyjnymi zajmują się: prezes Andrzej Syldatk, kierownik drużyny Jarosław Witek i trener Tadeusz Wanat (senior).

Garczegorze ma problem z boiskiem. Gdzie będziecie grali swoje mecze?

Spotkania ligowe będziemy rozgrywać w Bożepolu Wielkim. Korzystamy z gościnności miejscowego Sokoła (gdańska klasa A), który dysponuje znakomitą płytą. Jak wcześniej wspomniałem trenujemy na "Saharze", nie mogąc się doczekać jej remontu. Sporadycznie korzystamy z boiska Zenitu Łęczyce i sztucznej płyty w Lęborku.

Który zespół pan uważa za największego faworyta do trzecioligowego awansu?

Trudno wskazać faworyta tych rozgrywek. Więcej będzie można powiedzieć po pierwszych pięciu kolejkach. Silne powinny być następujące ekipy: Stolem Gniewino, Jaguar Gdańsk, Gryf Słupsk i Lechia II Gdańsk.

Z kim grać będziecie inauguracyjny mecz i na co pan liczy w tej rywalizacji?

Czwartoligowe rozgrywki zaczynamy meczem z Cartusią Kartuzy. Spotkanie odbędzie się w Bożepolu Wielkim w najbliższą sobotę (1 sierpnia) o godz. 15. Marzą się nam trzy punkty. Zrobimy wszystko, żeby je zdobyć.

Kadra Aniołów Garczegorze

Bramkarze: Mateusz Mayer, Wojciech Kotłowski.
Obrońcy: Marcin Drzazgowski, Łukasz Łapigrowski, Sławomir Trawiński, Michał Choszcz, Błażej Tomasiewicz, Michał Fudala.
Pomocnicy: Grzegorz Smolarek, Marcin Staszczuk, Artur Narewski, Daniel Sidor, Japończyk Ryuta Katsura, Filip Tomasiewicz, Damian Kolke, Szymon Pawlik, Damian Wojda, Tomasz Godula.
Napastnicy: Damian Formela, Mateusz Słumiński, Hubert Syldatk, Krystian Czerwionka.

 

Grafika 1: Naszym celem jest utrzymanie się w czwartej lidze - wywiad